- autor: Kondzina, 2014-09-09 18:35
-
SKŁAD: Łukawski - Golema, Stafisz, Skrzypczyk (60 min B. Parański), D. Wójcik - Obolewicz, T. Maciejski (K), M. Maciejski, Gugała ( 70 min Piotr Woch), Bielak, Paweł Woch (45 min Dubiel)
Niedzielne starcie w Różanej miało dać nam odpowiedź, czy porażka z Przyszłością w poprzedniej kolejce była tylko chwilowym symptomem obniżki formy, czy też była to oznaka obniżenia lotów przez naszą drużynę. Teren w Różanej to boisko na którym jednego można być pewnym – walki o każdy centymetr boiska ze strony gospodarzy.
W niedzielnym pojedynku od pierwszych minut to gospodarze prezentowali się lepiej. Wilkowianka powali przyzwyczaja nas do tego, że zdecydowanie lepsze w jej wykonaniu są drugie części spotkań. Przez pierwsze fragmenty dopisywało nam szczęście na przemian z dobrymi interwencjami Marka Łukawskiego. Piłkarze z Różanej w pierwszych minutach chcieli zaskoczyć nas agresywnym odbiorem piłki już na naszej połowie i póki wystarczało im pomysłu i sił, to była to taktyka naprawdę skuteczna. Musimy przyznać, że w pierwszej części spotkania mieliśmy wiele szczęścia w obronie. W ofensywie natomiast wiele problemów jak co spotkanie sprawiał obrońcą rywali Bartłomiej Bielak. Właśnie po akcji popularnego „Cieleckiego” i kapitana naszej drużyny Tomka Maciejskiego, stworzyliśmy sobie najgroźniejszą okazję na objęcie prowadzenia. Po dwójkowej akcji na strzał z linii 16-tego metra zdecydował się Tomasz i piłka o centymetry minęła słupek bramki miejscowego zespołu.
W okolicach 30 minuty gra zaczęła się wyrównywać. Oznaczać to mogło, że piłkarze z Różanej powoli opadają z sił. Do końca pierwszej części spotkania wynik meczu nie uległ zmianie. Bezbramkowy remis można było uznać za sukces.
Po zmianie stron, zmienił się całkowicie obraz tego meczu. Wiele cierpkich słów wypowiedzianych w szatni wpłynęło motywująco na naszych piłkarzy. Wilkowianka po raz kolejny starała się stłamsić rywala podczas trwania drugich 45 minut pojedynku ligowego. Piłka między naszymi zawodnikami zaczęła krążyć zdecydowanie szybciej. Coraz częściej decydowaliśmy się na strzały z dystansu. Zepchnięty do defensywy przeciwnik ograniczał się jedynie do sporadycznych kontrataków po których nie był w stanie oddać skutecznego strzału. My natomiast wypracowywać zaczęliśmy klarowne sytuację. Właśnie po jednej z takich składnych akcji faulowany w polu karnym gospodarzy był Bartłomiej Bielak. Sędzia bez wahania zdecydował się odgwizdać rzut karny, a pewnym egzekutorem jedenastki okazał się sam poszkodowany. Wszystko zaczęło się więc układać według planu, jaki założyliśmy sobie przed spotkaniem. Mieliśmy zdominować piłkarsko ten niedzielny pojedynek i wydarzenia na boisku jakie obserwowaliśmy w drugiej połowie, mogły świadczyć o tym, że plan zdobycia kompletu punktów zostanie zrealizowany.
Gdy zebrani kibice zaczęli się zastanawiać ile goli zdobędzie jeszcze Wilkowianka, nieoczekiwanie po błędzie w formacji obronnej tracimy bramkę, a tym samym komplet punktów stał się ponownie odległy. Ciężko zrozumieć futbol, gdy zaczyna pisać tak zaskakujące scenariusze.
Do końca spotkania udało nam się stworzyć jeszcze dwie klarowne sytuację, ale swoje pojedynki z bramkarzem gospodarzy przegrali Bartłomiej Bielak i wprowadzony w drugiej części spotkania Dawid Dubiel.
Niestety nie potrafiliśmy potwierdzić dobrej dyspozycji podczas niedzielnej konfrontacji. Podział punktów w Różanej można uznać za lekką niespodziankę, ale o ile pamięć nas nie myli to jeszcze nigdy nie udało nam się odnieść tam zwycięstwa. Okazja na przełamanie tej serii była naprawdę ogromna, ale problemu z koncentracją i skutecznością ograbiły nas z tych marzeń.
Podczas najbliższej kolejki Wilkowianka miała rozgrywać spotkanie z Błękitnymi Kościelec. Spotkanie zostało jednak przełożone. O powodach takiej decyzji na pewno Was jeszcze poinformujemy :)
Póki co trzymamy kciuki za powrót na właściwe tory i powtórne zdobywanie kompletów punktów przez nasz ukochany zespół!